Od 20 lat nie miałam styczności z maszynami przemysłowymi, poza tym ta potrzebowała oswojenia, wyszykowania - i wczoraj została uroczyście odpalona, spełniła rolę swoją, udało mi się wszyć rączki, aczkolwiek nie bez problemów, jednak obsługa tego cuda jest nieco trudniejsza niż zwyklej domowej maszynki. Przede wszystkim jest piekielnie szybka!
To też do rzeczy - siostrzane torby, dla mamy na ramię, dla córki listonoszka, z różową podszewką, różowym stebnowaniem, w środku zapinana kieszonka oraz pętelka na smycz do kluczy. Masywne suwaki - powinny być niezawodne!
i teraz kilka zdjęc - solo, razem i na modelce :)
mała środek:
duża środek:
duża na Ulce:
i mała na Ulce:









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz